przez wójek » 5 lis 2013, o 23:15
Był sobie kiedyś Mirosław Jarmeński, był on wielbłądem. Wyruszył kiedyś do sąsiedniej wsi po kilo świeżej kiełbasy i kilka mięciutkich bułek natrafił na znanego lichwiarza Mariusza Glizdonoge, który był tak na dobrą sprawę wodorostem. I Mariusz powiedział do Mirka pewną sentencję.
-Ej, kolego. Chcesz zarobic trochę szmalu, wiesz o co chodzi, wielbłąd?
Na to wielbłąd z wielkim zdziwieniem:
- Skąd wiedziałeś, że jestem wielbłądem? Oczywiście, że chcę zarobic.
Wodorost chwile się zastanowił i oznajmił.
-słuchaj, trzeba zainwestowac około 5000 rubli.
Wielbłąd bez wahania zdał sobie sprawę z zaistniałej sytuacji i odrzekł:
- Zdobędę te pieniądze, spotkajmy się tutaj za rok o 23:42.
Wielbłąd zaczął pracowac na 3 etaty jako informatyk, ledwo wiązał koniec z końcem, ponieważ wszystko odkładał na inwestycje. Minął rok, wielbłąd poszedł w miejsce wyznaczone o godzinie 23:42 z teczką pieniędzy. Czekał tam już wodorost, który zacierał rączki, aby odebrac te pieniądze.
2 miesiace później wielbłąd i wodorost otworzyli firmę. Zajmowała się ona sprzedażą wyrobów rybich. Firma ta bardzo dobrze się rozwijała, przynosiła ogromne zyski. Zastrzyk pieniędzy, który dostał wielbłąd i wodorost pozwoliłyby na utrzymanie wielu pokoleń. Jednak pewnego dnia, kiedy wielbłąd palił cygaro i flirtował ze swoją sekretarką w swoim gabinecie przyszedł wodorost. Miał on na sobie czarną maskę w cekiny. Szybko wyciągnął broń i z zimną krwią strzelił wielbłądowi prosto w oczy. Zmarł on na miejscu.
Morał:
To był perfidny i przebiegły wodorost.