gad napisał(a):To powiem Ci, że próba wyrzucenia niewygodnej piosenki nie zadziała się w Trójce od '89 roku. Ani za PO, ani za SLD. Moje pytanie oczywiście postawiłem w kontekście poprzedniej naszej rozmowy na temat mediów publicznych. Wtedy powoływałeś się na symetryzm (TVN) i argument, że tak jest za każdej nowej władzy, a to co odróżnia obecną, to tylko styl, który jest mniej subtelny. Historia z piosenką Kazika na LP3 to kolejny argument za tym, że takiej sytuacji w mediach publicznych nie było za żadnych wcześniejszych rządów po '89. Nie mam potrzeby odnawiać tej dyskusji, bo w poprzedniej zostało już wszystko powiedziane moim zdaniem. Moja zaczepka wynika tylko i wyłącznie stąd, że uważam tę obecną sytuację za skandaliczną. Jest ona potwierdzeniem oraz kolejnym argumentem przemawiającym, jak sądzę, za moją ówczesną argumentacją. Wtedy na koniec naszej dyskusji stwierdziłem, że się poddaję i nie jestem w stanie nic Ci wytłumaczyć w tej kwestii. Teraz pojawił się jaskrawy przykład, który w pewien sposób udowadnia niedowiarkom, że to co się dzieje jest bez precedensu w Polsce po przełomie. Czytając to jak się do tego odnosisz, zakładam, że nie jest to dla Ciebie tak ważna kwestia. W sumie nie odnosisz się do samej cenzury (czy raczej jej próby), ale rozmywasz temat, przez przywoływanie Michnika i zmianach kadrowych kiedy przychodzi nowa władza (jaki to ma związek z próbą ocenzurowania piosenki Kazika - nie wiem). Tak czy inaczej podsumowując - miałem nadzieję, że usłyszę od Ciebie, że to co się wydarzyło jest złe i bez precedensu. Usłyszałem, tylko, że to problem systemowy (chociaż za innych rządów nikt w polskim radiu piosenek nie cenzurował). Tak czy inaczej, stwierdzam kolejny raz, że się poddaje, nie próbuję nawet tłumaczyć
To co się wydarzyło nie jest bez precedensu, bo tak jak pisałem - problemem jest sam system "posiadania" mediów publicznych który generuje takie sytuacje. Nota bene, jak widać tutaj nie mieliśmy do czynienia z planowym działaniem a raczej zadziałała zwykła panika o własne dupsko.
Sama cenzura objawiła się po raz kolejny, jako narzędzie bezskuteczne - taka chyba najbardziej głośna - sprawa Zyzaka, gdzie bez precedensu zaingerowano w wolność naukową ... i tak się rozlało. Pamiętam sprawy blokowania wykładów na wyższych uczelniach na tematy niewygodne dla danych elit okrągłostołowych, pamiętam blokowanie tematów niewygodnych dla rządzących elit w latach 90-tych (za Geremka), o sprawie Rywina już wspomniałem etc.
A zatem skoro pytasz, to odpowiem - cenzura nie jest czymś co mnie dziwi i oburza w dzisiejszej rzeczywistości - dziwi mnie raczej, że ktoś jeszcze wierzy w jej skuteczność.
Śmieszy mnie szopka odstawiana przez niektórych dziennikarzy PR3, teraz nagle "przejrzeli na oczy" - Kaczkowski, czy Niedźwiecki puszczali muzę jak ich kolegów wywalali z redakcji. Wtedy im to nie przeszkadzało?
A już szczyt żenady odwalił Mann, który - co prawda przed tą całą aferą - z hukiem odszedł z PR3, w proteście przeciw reżimowym porządkom ... facet który zatrudnił się tam jeszcze za Gomułki w rozgłośni mającej być alternatywą dla Radia Luksemburg, czyli swoistym wentylem bezpieczeństwa aby młodzieży słuchającej muzy ze zgniłego Zachodu podawać tą muzykę w sposób kontrolowany i przefiltrowany. Przetrwał Gierka, stan wojenny, późny PRL, geremkowszczyzne i w wieku emerytalnym doznał "olśnienia". Sorry gregory - ale dla mnie jego postawa, podobnie jak wielu z tej konformistycznej ekipy - jest kompletnie niewiarygodna. Nota bene dla pokolenia urodzonych w dobie internetu Mann to "taki śmieszny facet co puszcza w radio stare kawałki z YT" (cytat dosłowny z rozmowy 16-latków).
gad napisał(a):Bez cienia sarkazmu czy uszczypliwości - moim zdaniem Kazik na tej sytuacji ugrał najwięcej. Aż zacząłem się zastanawiać (po przeczytaniu tego co napisał
Jacek Dehnel u siebie na fb) czy nie jest to z jego strony pewne wyrachowanie. Ale jednak sądzę, że tak się akurat złożyło i jest to po prostu przypadek.
Tutaj zgoda - a że jest beneficjentem tego całego zamieszania, nie mam wątpliwości. Może i była w tym jakaś kalkulacja - trochę to nie w jego stylu, ale - cytując klasyka - "życie ..."