Muj wydafca

 

1994 SP Records
album możesz kupić tutaj

  1. Ręce do góry

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Gościńcem jechał powóz, w powozie siedział Jaśnie Pan
    Na włościach okolicznych sąsiadujących z zamkiem
    Gdy uciął sobie drzemkę obudził go wrzask dziki
    Woźnica leżał martwy, zbóje wznosili okrzyki

    Stał powóz na gościńcu przez zbójów plądrowany
    Pan złota oddać nie chciał, zakuli go w kajdany
    Zabrali złoto, powóz i konie w dal powiedli
    Tak stało się, bo Jaśnie Pan nie oddał po dobroci

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    I minął jakiś czas, gościniec opustoszał
    I tylko jeden wieśniak idąc zbójów znowu ujrzał
    Przestraszył się i schował, lecz jego też dopadli
    Zabrali grosze dwa i kijem kark okładli Heja ho

    Szedł panicz po naukę do grodu pobliskiego
    Wyprawili go rodzice by w życiu doszedł do czegoś
    Gdy szedł tak po gościńcu dumając o przyszłości
    Dopadli go znienacka, złupili bez litości

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    Minęły długie lata i nie ma już gościńca
    W tym samym teraz miejscu przebiega wzdłuż ulica
    I tylko zbóje dalej, ubrani doskonalej
    Czyhają na ofiarę by złupić ją bezczelniej
    Heja ho…

    Jak praca to i płaca, gdy idziesz po należne
    A zbóje eleganccy pokazują cię palcem
    Słyszysz – to nie przesada, tu z nami nie ma żartów
    Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyścić cię z zarobków

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, bez siły lub przemocą

    Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
    Ręce do góry, oddawaj …

  2. Lewe lewe loff

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię
    Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam
    Chcę Ci powiedzieć: uważaj na te drogi
    Ale nie mam odwagi…

    Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę
    to co mi się we łbie ułożyło
    Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha
    Zanucić Ci prosto do ucha

    Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
    Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
    Lewe lewe lewe

    Ty masz to co ja chciał-
    bym mieć gdybym kilka lat mniej miał
    I tylko chcę Cię ostrzec:
    Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież

    Ty masz taką mądrość głupią
    Niech której wszyscy od Ciebie się uczą
    I tylko chcę Ci powiedzieć
    Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz

    Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
    Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
    Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
    Lewe lewe lewe

    Przed chwilą o tym śniłem
    Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem
    Niewiadomy niepokój obudził mnie
    Dlatego teraz siedzę i piszę
    Ale żadne słowa tego nie opiszą
    Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą
    Dlatego już kończę ten list
    Listopad 1993

    Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 3x
    Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
    Lewe lewe
    Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 2x
    Oh, lewe oh lewe lewe lewe lewe
    Lewe lewe lewe lewe lewe

  3. Keszitsen kepet onmagarol

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Głosuj na mnie wtedy dostaniesz
    Prawie za darmo każde śniadanie
    Człowiek na odpowiednim miejscu
    Powiedzie Ciebie ku szczęściu
    Tak dalej być nie musi
    Zamknąć granice przed braćmi z Rusi
    A niech bogacze oddadzą pałace
    Milion nowych miejsc pracy

    Czy wierzysz w słowa te?
    Ja nie wierzę w nie
    Czyż one prawdziwe są?
    Nie wierzę im kurwom jak psom

    Starych i chorych weźmiemy na hol
    Keszitsen kepet onmagarol
    Młodzi i zdrowi niech w szczęściu pracują
    Nową Polskę budują
    Każdemu dziecku ciepłe ubranie
    Sni sretstwom za utranianie
    Piwo i wóda dostępne już w sklepie
    Urzędnik jednak wie lepiej

    Czy wierzysz w słowa te?
    Ja nie wierzę w nie
    Czyż one prawdziwe są?
    Nie wierzę im jak psom

    Głosuj na mnie – wtedy zmieścisz
    Dodatkowych złotych czterdzieści
    Nowy działacz o krótkim stażu
    Zepsuje powietrze od razu
    Te wasze marsze są histeriami
    Lewica włada gazetami
    A to są ciosy poniżej pasa
    Warty pac pałaca

    Czy wierzysz w słowa te?
    Ja nie wierzę w nie
    Czyż one prawdziwe są?
    Nie wierzę im kurwom jak psom

    Ile to czasu, ile już czasu
    Sam siebie truje i innych truje
    Plugawią ręce ojce narodu
    Ponoć sługami ludu są
    To już jest koniec, wyborcom zadośćuczynić
    Ale głupiemu radość
    Jak wielce nęcą tej władzy tryby
    To wszystko było na niby!

  4. Onyx

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Czy wierzysz, że są prawdy objawione
    Czy wierzysz, że to zdarzyć się może
    Czy tylko to idzie tak jak teraz to widzisz
    Nadzieja jest matką głupich

    Na środku sceny przez wszystkich opuszczeni
    Ważą się losy twoje. Tak jest niebezpiecznie
    I chyba bym oszalał, jeśli prawdy bym nie znał
    Kto tu jest za mną, kto tu stoi

    Czy wierzysz, że są księgi zapisane
    Jak słońce wczoraj wstało to i dzisiaj wstanie
    Czy tylko wszystko jest wiszącą liną
    Zaś Bóg przegrał wczoraj z kokainą

    Wołajcie innych do zabawy
    Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
    Wołajcie innych do zabawy
    Jeśli to jeszcze jest zabawą

    Czy wierzysz, że jest Bóg jedyny
    Czy wierzysz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
    Czy myślisz jednak, że jest ich wielu
    A każdy w innym kościele

    Na środku ołtarza kapłan ręce unosi
    Gdy kościelny z tacą wśród ludzi sprawnie krąży
    Chyba bym oszalał jeśli prawdy bym nie znał
    Kto tu jest, kto za mną stoi

    Czy wierzysz że Bóg chce by czcić go jednako
    I sam to powiedział już kiedyś bardzo dawno
    Czy tylko to jest tak jak jest wygodniej
    A może nie wygodniej tylko modniej

    Wołaj tam ludzi do zabawy
    Jeśli to jeszcze jest zabawa, jest
    Wołajcie innych do zabawy
    Jeśli to jeszcze jest zabawą jest

    Czy wierzysz…
    Czy wiesz…

    Lecz zanim usłyszycie przesłanie miłości
    Litry w siebie wlejta, aby umysł rozjaśnić
    A ci co słuchać będą, już leżą nieprzytomni
    To przesłanie wtedy trafia wprost do trzewi
    Gdy przy zgiełku muzyki zaśpiewać wam o Raju
    Zarzygacie się jak świnie
    Nawzajem

    Czy wiesz, że jest Bóg jedyny
    Czy wiesz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
    Czy wiesz, że są prawdy objawione
    Czy wiesz, że są księgi zapisane…

  5. Gaz na ulicach

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach

    Widziałem na ulicy gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach
    Widziałem na ulicy gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach
    Na ulicach Babilonu gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach
    Na ulicach Babilonu gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach

    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach

    Uwaga, na ulicy gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach
    Uwaga, na ulicy gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach
    Uważaj, na ulicy gaz
    Gaz gaz, gaz na ulicach
    gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz…

    Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach / 12x

  6. Oczy niebieskie

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Znów wstaję i po omacku dotykam ściany
    Przechodzę poprzez pokój na wpół rozebrany
    Gdy docieram do lustra, to już połowa drogi
    Nie pozbędę się przez dzień dzisiejszy uczucia trwogi
    Patrzy na mnie twarz z lustra. Jej oczy niebieskie
    Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem
    Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam
    Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam?
    Oczy niebieskie mówia wprost:
    Wczoraj wyjątkowo aktywna noc

    Mrowie chodzi po głowie, światło słońca razi
    Nie mam tyle siły, by się patrzeć odważyć
    Brudne ręce od wczoraj i włosy. Dwa światy
    Dnia i Nocy się łączą bez wieczornej toalety
    Kładę się i po omacku opuszczam swoją ścianę
    Ta metoda jest znana, czas zaleczy ranę
    A sen wyleczy mnie i usunie spod powiek
    Ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę
    Oczy niebieskie mówią wprost:
    Wczoraj wyjątkowo aktywna noc…

  7. Pasażer

    słowa: Iggy Pop
    muzyka: Ricky Gardiner

    When I am the passenger
    And I ride and ride and ride
    I ride through the city’s backsides
    I see the stars come out of the sky
    Yeah, the bright and hollow sky
    You know it looks so good tonight

    Oh, the passenger
    And he rides and he rides and he rides
    Oh, the passenger
    And he rides and he rides and he rides
    He looks through his windows surprised
    What does he see?
    He sees the winding ocean drive
    He sees the city sleep at night
    He sees the things he knows are his
    Over the city slept at night and

    And everything was made for you and me
    Cause it just belongs to you and me
    So let’s take a ride
    And see your smile

    And singing la la la la lalalala
    La la la la lalalala
    La la la la lalalala la la la

    Get into the car
    We’ll be the passenger
    We’ll ride through the city by night
    We’ll see the city slept at night
    We’ll see the things we know are ours
    Over the city slept at night
    So let’s ride and ride and ride
    And ride and ride and ride and

    And everything was made for you and me
    Cause it just belongs to you and me
    So let’s take a ride
    And see your smile
    And singing la la la la lalalala
    La la la la lalalala
    La la la la lalalala la la la

    When I am the passenger
    And I ride and ride and ride
    I ride through the city’s backsides
    I see the stars come out of the sky
    Yeah, the bright and hollow sky
    You know it looks so good tonight

    Oh the passenger

    And he rides and he rides and he rides and he rides
    Oh the passenger
    And he rides and he rides and he rides
    He looks through his windows surprised
    What does he see?
    Hey, he sees the winding, winding ocean drive
    He sees the city slept at night
    He sees the things he know are his
    Over the city slept at night and

    And everything was made for you and me
    Cause it just belongs to you and me
    So let’s take a ride
    And see your smile
    And singing la la la la lalalala
    La la la la lalalala
    La la la la lalalala la la la
    And singing la la la la lalalala
    La la la la lalalala
    La la la la lalalala la la la
    Get into the car

  8. Historia pewnej miłości

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Opowiem wam jeszcze jedną z życia historię
    Na tym brudnym podwórku w bramie kiedyś stał człowiek
    Był starszy ode mnie o jakieś cztery lata
    Umarł, zanim pomoc nadjechała
    Miał córkę. Zostawił ją samą
    W mieszkaniu na parterze ale z kiblem na zewnątrz
    Płakała po nocach, a i proszki połykała
    Nie wiem ile lat miała, lecz nie taka znów mała

    Mieszkała długo sama. Ten dom tu jest typowy
    Kiedyś drzwi źle zamknęła, wracał jeden z zabawy
    Był jak świnia pijany, ujrzał światło jak w celi
    W sieni stała się kobietą. ale wbrew swej woli
    Modliła się potem by coś złego go spotkało
    Jakby ją wysłuchano. niedługo go dopadło
    Trzech żuli z naprzeciwka
    Kopali go w głowę, aż przestał oddychać
    Wtedy poszli w swoją stronę

    To jest historia nieznana
    A jakby gdzieś…
    A jakby gdzieś zasłyszana…

    Mieszkała ciągle sama, ale ciepła pragnęła
    Może nada się ten chłopak, którego widziała
    Kilka razy tu ostatnio
    Wydawał się lepszy niż ci wszyscy menele
    Tutaj starsi i młodsi
    Zagadał do niej. gdy po mleko stała
    Tak się jakoś ułożyło. że niedługo się pobrali
    Szybko córkę urodziła, wtedy bił on coraz więcej
    I tłukł ją jak worek im dłużej byli razem

    Lat parę znów minęło, to tutaj normalne
    Przyzwyczajono się, że tam na dole płacz i wrzaski
    I w ciągu paru lat postarzała się o wieki
    I trzęsła się gdy słyszała jego kroki
    Aż pewnej nocy gdy zaległ nieprzytomny
    Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny
    Radiowóz ją zabrał nazajutrz rano
    Tylko córka jej została w tym mieszkaniu sama…

    To jest… To jest historia nieznana
    A jakby gdzieś… a jakby gdzieś zasłyszana
    Jakby jakby gdzieś słyszana
    To jest historia… to jest historia nieznana
    Jak co już kiedyś było, pani zabiła pana
    Pani, pani, pani zabiła pana
    To jest, to jest, to jest historia nieznana
    A jakby gdzieś zasłyszana
    Pani zabiła pana
    To historia zasłyszana

  9. Mój wydafca

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Ja…, ja…
    Ja budzę się codziennie raczej rano
    A jestem przecież osobą uznaną
    Zakładam spodnie, przemywam oczy
    Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy
    Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie
    Prawo silniejszego panuje w naszym mieście
    Na mojej twarzy znać nieprzespane noce
    Dawaj łobuzie moje pieniądze

    Wydawca jest złodziejem
    Mój wydawca jest złodziejem
    Mój wydawca jest złodziejem
    Mój wydawca jest złodziejem
    Mój wydawca jest złodziejem
    Mój wydawca jest złodziejem

    Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach
    Oni rozsypuja kreski na biurkach
    Daj co mi się należy bo po to tu bywam
    Nie ma nic, nic kurwa nie spływa
    Jak wyjadę swą ścierką rano
    On sunie przez miasto Nissanem Terrano
    I znowu usłyszę „nędza na rynku”
    Sekretarz to wampir w spoczynku

  10. Kulcikriu

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło
    Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało
    Tak widać na tym świecie jeszcze ciągle dojrzewasz
    I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz
    To co myślę o świecie nie musi być typowe
    Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa
    Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć
    Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć

    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta

    Gdy ktoś, kto patrzy z dala co mamy i robimy
    Głupawym stadem, wiem, niejednemu się jawimy
    Nie jest to duża rzecz, bo kot ma to do siebie
    Że sierżant go nie pojmie nim nie skręci się
    Lat parę już minęło i myślę że dokładnie
    Nie mam marzeń innych poza
    Tej danej chwili trwaniem
    Gdy źle napiszesz słowo, to jednak potem wróć
    Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć

    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta |
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta

    Ja mówię, że tak mało kto nam pomógł z dobrej woli
    A głównie tym się zajmowali, nas oszukiwali
    Na mniej albo na więcej, prawie nigdy uczciwie
    A wszystko to co mamy sami sobie zawdzięczamy

    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
    Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta

  11. Bliskie spotkanie 3 stopnia

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Ja mam dwie ręce i nogi dwie
    Jedną głowę posiadam też
    Wychyliłem się na trzy ćwierci
    Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci

    Leciał z góry świetlisty wóz
    Pomyślałem że to koniec mój już
    Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem
    A to ty wylądowałeś

    Masz trzy ręce i nogi cztery
    Jedną głowę, ale par oczu wiele
    Wychyliłeś się z tego wozu
    A to stałem ja, tu na rozdrożu

    Obejrzałem sobie dokładnie ciebie
    Tak jak ty obejrzałeś mnie
    Pokazałeś ręką na niebo
    Ale tego tłumaczyć mi nie było potrzeba

    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze
    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze

    Jeśli jeszcze nie wiesz o co tu chodzi
    Spróbuje ci pomóc poszukać odpowiedzi
    Ale sam nie bardzo rozumiem
    Czemu jeden z nożem za drugim biegnie

    Nie złość się, bo to nie powód do złości
    Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości
    Pytasz czemu jeden do drugiego strzela
    To właśnie się bogaci producent miecza

    Rozglądasz się z trwogą dookoła
    Ja wiem, to o pomstę do nieba woła
    Ohydne sytuacje tak znormalnione
    Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę

    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze
    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj daj nie odmawiaj daj

    Tu interes przemocy napełnia złota worki
    Daje ludziom pracę i daje zyski
    Pytasz czy to można wszystko zatrzymać
    Nie, złotej kury nie powinno się zarzynać

    Tu jedni ludzie płaczą gdy inni się bogacą
    I za taki stan rzeczy swoim sługom płacą
    Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę
    Jestem tylko grajkiem, a nie Papieżem

    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze
    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze

    Raz , dwa , trzy…

    Widzę, widzę…
    Widzę po twej minie, wiesz już o co chodzi
    Kto i co na tym świecie rządzi
    I nie wiem czy traktujesz to trochę jak bajkę
    Wsiadasz i dalej w powrotną drogę

    Masz trzy ręce i nogi cztery
    Jedną głowę, ale par oczu wiele
    I ostatni raz patrzysz za siebie
    Zniesmaczony znikasz na niebie

    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze
    Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
    Daj mi znać środkową ręką ku górze

  12. Krutkie kazanie na temat jazdy na maxa

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    O tej nocy szybko chcę zapomnieć
    A o tym, co nad ranem było, nie wiem
    Teraz na słońcu pod parasolem dużym
    Chcę przeczekać dopóki noc nie wróci
    I w tym miejscu na razie chcę pozostać
    Aż ujrzę wieczorem znajomą Twoją postać
    Co ruszy mnie spod parasola wartko
    Na spotkanie nowych przygód tu zupełnie niedaleko

    Napij się ze mną wina, co konkretną moc trzyma
    Pójdzmy po śniegu, gdzie nie ma drugiego brzegu
    Potem na wahadło, raz bliżej, raz dalej
    Światło w końcu da się zrobić
    Trafię głową między Twoje nogi

    Tak głupieje pół miasta tu co dzień
    Tak klęka do ziemi coraz bliżej
    Tak szaleje pół miasta tu co dzień
    Tak na klęczkach po odchodach brodzi

    I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
    A byla dzisiaj krótsza o wiele więcej
    Teraz bez słońca pod parasolem dużym
    Obserwuję swe odbicie w kaluży

    I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
    Dlatego tak myśląc chcę pozostać
    Tu dłużej na tyle na ile to możliwe
    Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie

    Napij się ze mną wina. co konkretną moc trzyma
    Pojedziemy razem zupełnie pełnym gazem
    Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
    Potem Cię za włosy złapię, Ty mnie podrapiesz

    Tak głupieje pół miasta tu co dzień
    Tak sie chwiejąc po odchodach brodzi
    Tak szaleje pół miasta tu co dzień
    Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej

    I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
    A była dzisiaj znowu krótsza wiele, wiele więcej
    Teraz bez słońca pod parasolem dużym
    Obserwuję swoją mordę w kałuży

    I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
    Dlatego tak myśląc chcę pozostać
    Tu dłużej na tyle, na ile to możliwe
    Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie

    Napij się ze mną wina co konkretną moc trzyma
    Pojedziemy razem, zupełnie pełnym gazem
    Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
    Potem Cię za pióra złapię, Ty mnie podrapiesz

    Tak głupieje pół miasta tu co dzień
    Tak tańcują ziemi coraz bliżej
    Tak szaleje półmiasta tu codzień
    Zapierdala w dół równi pochyłej

    Tak głupieje pół miasta tu co dzień
    Tak się chwiejąc po odchodach brodzi
    Tak szaleje pół miasta tu co dzień
    Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej

  13. Na zachód!

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    To miejsce w którym jestem opuściły
    Pomroki już wyraźnie
    W stolicach tego świata dachy domów
    Sięgają nieba mocy

    O jak dobrze czuć się można
    Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień

    Na zachód!

    A dopóki noc dookoła,
    Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
    I patrz jeden poszedł spać,
    To reszta po schodach zsunęła się na miasto
    I chciałbym iść tak rozmawiać
    Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
    Ze wszystkimi tymi z którymi
    Dane miałem szczęście w życiu się spotkać

    A tu…
    Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
    Nazajutrz dwadzieścia pięć
    Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
    Nazajutrz dwadzieścia pięć

    To jest niedobrze że już słychać
    Ptaki które budzą się o świcie
    Jest jeszcze parę minut
    Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
    Więc złap taksówkę jest nas tyle
    Jechać trzeba dość daleko w sumie
    Do ludzi się przywiązuję
    I potem z nimi rozstać się nie umiem

    Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
    Nazajutrz dwadzieścia pięć
    Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
    Nazajutrz dwadzieścia pięć

    Nad ranem tu dziś, czy może być
    Smutek w radości
    Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
    Zawsze będę pamiętał Ciebie
    Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
    Taki dzień bez wiary w cud
    Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
    Pierwszy dzień u wrót
    Na zachód!

  14. Dziewczyna o perłowych włosach

    słowa: Anna Adamis
    muzyka: Gábor Presser (Omega)

    Egyszer a Nap úgy elfáradt
    Elaludt már zöld tó ölén
    Az embereknek fájt a sötét
    O megsajnált, eljött közénk

    Igen, jött egy gyöngyhajú lány
    Álmodtam, vagy igaz talán
    Így lett a föld, az ég
    Zöld meg kék, mint rég

    A hajnal kelt, o hazament
    Kék hegy mögé, virág közé
    Kissé elfáradt, mesét mesélt
    Szép gyöngyhaján alszik a fény

    Igen, élt egy gyöngyhajú lány
    Álmodtam, vagy igaz talán
    Gyöngyhaj azóta mély
    Kék tengerben él

    Mikor nagyon egyedül vagy
    Lehull hozzád egy kis csillag
    Hófehér gyöngyök vezessenek
    Mint jó vándort fehér kövek

    Ébredj gyöngyhajú lány
    Álmodtam, vagy igaz talán
    Lámpák gyöngye vezet
    Ég és föld között

  15. Psalm 151

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje
    Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję
    Ten świat już pędzi tak szybko
    A ja szaleństwa jestem blisko
    Ale czuję Twoją opiekę
    Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
    Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
    W gruzy by wszystko runęło

    Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
    Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
    I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem
    Za to co mówił wsadzono go za kraty
    I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem
    Schwytano go i dano mu linę
    I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką
    W ciągu sekundy znalazła się za burtą

    Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać
    Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać
    Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
    Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
    Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć
    Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem

    Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać

    Tak wiele się zdarzyło co nie powinno
    Zgubiło się i nie odnalazło
    Ale czasem czynione świadomie
    Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie
    Ale czuję Twoją opiekę
    Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
    Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
    W gruzy by wszystko runęło

    Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
    Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
    I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem
    Za to co mówił wsadzili go za kraty
    I zobacz Mamo, co robią z twoim synem
    Schwytali go i dali mu linę
    Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką
    W tych parę chwil znalazła sie za burtą

    Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać
    Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać
    Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
    Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać

    I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć
    Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
    Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać

  16. Piosenka młodych wioślarzy

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce
    Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu
    Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
    Ja nie chcę stąd odchodzić, nie chcę smucić się

    I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa
    Które, które, które, które, które wysokie jak pal
    A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie
    Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się

    I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
    Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
    Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
    Ja chcę twego końca, chcę byś smucił się

    I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
    Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
    Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
    Ja chcę twego końca, chcę byś smucił się

    Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być
    Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
    Odchodzić!

  17. Setka wódki

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult

    Autobus zwalnia na kolejnym zakręcie
    Dookoła mgła, my myślimy czy dojedzie
    Przywodzi nas tu bieda i trochę nadziei
    Lecz nadzieja nie nakarmi i łóżka nie pościeli
    No a my po tej stronie myjemy nasze dłonie
    Chleb i sól nie dla was są jednak przewidziane
    Gdy widzę tych młodzieńców, to rośnie mi serce
    Nie piją win po bramach, są mocni, godni wielce

    Autobus mija kontrole czy patrole
    Wysiąść kilku z nas kazano przy płaczu ich kobiet
    A reszta ruszyła, a wszyscy przejęci
    Nie co dzień spełnień nadziei dzień się święci
    No a my po tej stronie szykujmy powitanie
    Nikt z was nie ma prawa na naszej ziemi stanąć
    Niewielu w nowych czasach potrafi się odnaleźć
    A winnych tak łatwo bardzo teraz znaleźć

    A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
    Witamy u nas panowie
    Więc zbierzmy siły i na raz
    Ubierać się już nadszedł czas

    A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
    Witamy u nas panowie
    Więc zbierzmy siły i na raz
    Ubierać się już nadszedł czas

    Ciemności skrywają już rzekę na granicy
    Wraz ze zmrokiem opuszczam stanowisko na ulicy
    Mam niewiele tak, a ile ty masz
    Lecz teraz liczy się twój but i moja twarz
    No a my po tej stronie rozglądamy się uważnie
    Nikt nie chce, czy nie może powstrzymać nas
    Dopóki serce bije w nas, dopóki my żyjemy
    Obronimy nas i was, bo tylko to umiemy

    A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
    Witamy u nas panowie
    Więc zbierzmy siły i na raz
    Ubierać się już nadszedł czas

    A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
    Witamy u nas panowie
    Więc zbierzmy siły i na raz
    Ubierać się już nadszedł czas

    A więc setka wódki i na zdrowie
    Witamy w Polsce panowie
    Więc zbierzmy siły i na raz
    Ubierać się już nadszedł czas