shreku napisał(a):Do niczego nie dochodzimy. Już w pierwszym poście napisałem, że "gdy mi się coś nie podoba..." - czyli dla czytających ze zrozumieniem jest jasne, że to oceniam. Ale oceniam sam dla siebie, według własnego gustu, mając pełną świadomość, że każdy może to postrzegać inaczej. Kwestią jest - po co mam tracić czas i mówić niepytany wszem wobec o czymś, co mi się nie podoba, lub czego nie lubię? (...) Mówienie komuś, że piosenka jest zła, po to by również ją tak postrzegał, w moim odczuciu jest dla mnie "ubezwłasnowolnianiem" jego zdolności do pojmowania świata. I tyle.
Shreku Drogi,
napisałbym Ci coś więcej o tym, że cenię sobie możliwość poważnego wpływania na poglądy innych, a zwłaszcza: stymulowania ich do pomyślunku. Być może ktoś dzięki temu pomyśli o czymś, co w innym wypadku nie przyszłoby mu do głowy, komuś się otworzy jakiś horyzont...
napisałbym też więcej o tym, że cenię, jak ktoś podejmuje ze mną poważną rozmowę, próbując wpływać na moje poglądy i pobudza mnie do refleksji. Być może dzięki temu będę mógł pomyśleć o czymś, co mogłoby mi nie przyjść do głowy, otworzy się jakaś klapka itd.,
ale mam dziś parę "ważniejszych rzeczy"
Więc tylko w skrócie:
Dyskutując, przedstawiając swój pogląd na rzecz i broniąc go przed kontrargumentami - próbuję według Ciebie "ubezwłasnowolniać czyjąś zdolność do pojmowania świata"?
To z nas dwóch chyba Ty masz mniejsze zaufanie do czyjejś "zdolności do pojmowania świata" - skoro przyjmujesz, że 1) pogląd na jakiś temat (czyli również: gust) dostaje się raz na zawsze, 2) nie warto go konfrontować z innymi poglądami (gustami) na ten temat, 3) wyrazem szacunku dla czyjegoś poglądu jest niewchodzenie z nim w dialog, 4) właściwie każdy tego typu dialog jest szkodliwy, bo psuje dobre samopoczucie,
a ja się oczywiście z powyższymi kompletnie nie zgadzam